Follow Me

Close

Conference calls drama

-Znasz to uczucie, kiedy czekasz ponad 15 minut jak ostatni osioł, zanim dołączą się wszyscy uczestnicy konferencji?

– Albo, kiedy musisz powtarzać całą dotychczasową rozmowę podłączającym się po czasie spóźnialskim?

-Frustruje Cię to ile czasu tracisz podczas tych rozmów?

-Czujesz, że nie masz czasu pracować, bo cały czas musisz uczestniczyć w nieproduktywnych conference calls?

Zobacz parodię, którą znalazłam na You Tube. Jest przezabawna i przy tym niesamowicie prawdziwa…

Wideo i telekonferencje to istna plaga współczesnych korporacji. Kalendarze pracowników biurowych zawalone sąpo brzegi bezużytecznymi, czas marnotrawiącymi wirtualnymi spotkaniami, z których najczęściej wynosi się bardzo mało wartości. Szczerze przyznaję, że mam na nie alergię.

Widzę jak wielu pracowników firm, dla której pracuję jest zawalona po uszy spotkaniami i większość dnia roboczego spędza właśnie na uczestniczeniu w wideokonferencjach…a po godzinach nadrabia z pracą. Narzędzie, które miało oszczędzić czas spędzony na dojazdach, niewykorzystywany z głową, zamienia się w największego pożeracza czasu.

Poniżej kilka wskazówek, które pomogą Ci wywinąć się z tych zjadaczy czasu, albo przynajmniej sprawić, że będą o wiele bardziej produktywne.

1. Jeśli jesteś organizatorem tele/wideokonferencji

1. Odwołaj kolejną konferencję!

 

Tak jak piszą w świetnej książce „Rework” (David Heinemeier Hansson and Jason Fried)–jeśli konferencja nie jest absolutnie konieczna, zaoszczędź wszystkim czasu i frustracji i odwołaj ją.

Szczerze polecam tę książkę, to świetna pozycja, która wywraca do góry nogami utarte schematy, którymi kierujemy się w pracy i biznesie.

Spotkania twarzą w twarz są zwykle mało produktywne, nie wspominając już o telekonferencjach, gdzie wszystko zwykle się opóźnia przez problemy techniczne i spóźnialskich uczestników.

Planuj conference calls tylko, kiedy są absolutnie potrzebne. Unikaj jak ognia wysyłania zaproszeń powtarzających się np. na cotygodniową telekonferencję (recurrent, weekly calls) w celu zebraniu update’u od osób np. zaangażowanych w projekt, który realizujecie razem. Jak widzę takie zaproszenie w mojej skrzynce od razu robi mi się ciepło…To wielka strata czasu! Może wystarczy zbiorowy e-mail?

Albo telefon do konkretnej osoby, która zajmowała się konkretnym punktem projektu i od której potrzebne są informacje? Po co angażować pozostałych uczestników?

2. Wyznaczaj skrupulatnie czas.

 

Jeśli to, co chcesz przekazać nie powinno zająć więcej niż 15 minut nie zajmuj całej godziny w kalendarzu. To tylko zachęci spóźnialskich do spóźnienia się i niepotrzebnie przeciągniesz konferencję. Krótko i na temat. Keep it short and sweet! Dodaj notkę do uczestników, że rozmowa będzie krótka i prosisz, aby wszyscy podłączyli się na czas.

3. Zastanów się kogo zaprosić

 

Zapraszaj tylko najniezbędniejsze osoby, bezpośrednio zaangażowane w projekt, unikaj bezczynnych widzów i słuchaczy, to strata czasu dla nich, jak i dla Ciebie.

Np.

Dear all,

I’ve scheduled a brief conference call to quickly discuss the following project points. It’s a 20-minute call so please make sure you connect on time.

 

  1. The feasibility of the project, the limitations and things to take into consideration @Giovanni, could you please prepare an overview?
  2. The partner management and pricing @ Sarah, this one is for you.
  3. The coordination plan @ Kamil, please prepare an initial draft in bullet points.
conference calls

4. Wyślij podsumowanie

 

Po rozmowie dobrą praktyką jest wysłanie krótkiego maila z zadaniami na przyszły tydzień, żeby każdy wiedział, co ma robić.

Jeszcze lepszym pomysłem jest założenie folderu na Google Drive i udostępnienie go uczestnikom, w którym zapisywane będą ważne informacje, przemyślenia związane z projektem, jak  i otwarte kwestie. Wystarczy mieć konto mailowe na Gmail.com

 

Podczas rozmowy warto wpisywać notatki i zanotować i przydzielić otwarte kwestie, przez co nie będziesz musiał wysyłać maila streszczającego po rozmowie, wszystko będzie już gotowe i w jednym miejscu.

 

Google drive to istna rewolucja, używam go i w pracy i w życiu prywatnym. Co najbardziej w nim cenie jest to, że wszystko to, co wpisuje w dokumenty zostaje automatycznie zapisane i nie muszę martwić się tak jak np. w Excelu, że jak zawiesi mi się komputer i nie zdążyłam zapisać mojej pracy,  tracę wszystko. Do tego wszyscy mają dostęp do dokumentu, przez to nie trzeba wysyłać i prosić się o przesłanie zaktualizowanego dokumentu Excel przez poszczególnych uczestników projektu.  Wszyscy mogą pracować na jednym dokumencie w tym samym czasie.

2. Jeśli jesteś odbiorcą zaproszeń na conference calls

Jak przetrwać conference call jako uczestnik, moje sprawdzone sposoby 🙂

1.Wymigaj się z konferencji, w których nie jest konieczna Twoja obecność.

 

  1. Napisz, że masz inną ważną sprawę w tym czasie, która absolutnie wymaga Twojej obecności.Oto przykłady kilku działających wymówek„I’m very sorry, but I have some urgent matters to attend to. I will make sure Tom fills me in after the meeting”„I’m afraid I have another conference call at the same time that I cannot reschedule, but I’m sure you will manage without me. Should you need my input please drop me an email after the conference”.

Nie możesz się wymigać? A wiesz, że będziesz tylko siedział i biernie słuchał?

2. Koniecznie przynieś swój laptop do salki konferencyjnej 

 

Nie włączaj kamerki i w czasie gdy jest  przestój, bądź gdy nie jest wymagane abyś zabierał głos wycisz mikrofon (put the microfon on mute) i odpowiadaj na maile, bądź cokolwiek innego co popchnie Twoją pracę do przodu.

 

Czekasz 10 minut na spóźnialskich?

Zamiast brać udział w przedłużającym się small talk’u powiedz:

It looks like we need to wait a few minutes for others. I’ll be right back

i zajmij się czymś użytecznym.

 

Jeśli zapytają Cię, dlaczego nie masz podłączonej kamerki możesz powiedzieć, że gdy ją włączasz automatycznie pogarsza Ci się jakość audio i słabo słyszysz użytkowników. To takie white lie (niewinne, białe kłamstwo), które naprawdę zaoszczędzi Ci czas. Uwierz mi nikt nie musi oglądać Twojej znudzonej twarzy jeśli nie bierzesz aktywnego udziału w konferencji. Możesz powiedzieć:

„I’m sorry, the wi-fi is very poor today, every time I switch on the webcam I can’t hear anyone”. 

 

Jeśli ni z gruszki, ni z pietruszki usłyszysz swoje imię i domyślasz się, że zadano Ci pytanie, ale go nie usłyszałeś, możesz zapytać.

“I’m sorry the audio is breaking up (przerywa), I didn’t get the entire question, could you please repeat it?”

conference calls

3. Odwołaj jeśli nie odrobiłeś lekcji.

 

Jeśli Twój wkład (input) jest konieczny w konferencji tj. opiera się na nim cała konferencja i jeśli nie zdążyłeś się przygotować odwołaj ją albo poproś o przełożenie na konkretny dzień. Nie ma nic gorszego dla uczestników, którzy przerwali pracę, aby się podłączyć do rozmowy  tylko po to, aby się dowiedzieć, że nie wniesie żadnej wartości, a jedynie trochę small talk’u. Nie wiem jak Was, ale mnie to doprowadza do szewskiej pasji.

4. Keep everyone updated

 

Po rozmowie wyślij uczestnikom krótkiego maila albo wstaw w plan projektu zadania do zrobienia, aby wszyscy wiedzieli co mają robić. Unikniesz wtedy sytuacji w której łączysz się na kolejną rozmowę i uczestnicy są nieprzygotowani – it’s a waste of time! Tak jak pisałam w punkcie 4 powyżej Google Drive jest rewelacyjnym narzędziem na dzielenie się planami projektów i dokumentami.

5. Ogarnij sprawy techniczne

 

Jeśli będziesz się udzielał podczas konferencji, upewnij się, że jesteś juz zalogowany i gotowy conajmniej 5 minut przed rozpoczęciem rozmowy. Sprawdź czy nie potrzebujesz ściągnąć jakiś wtyczek, Twój mikron i głośnik działa, a kamerka nie odmawia posłuszeństwa. Niestety technika często zawodzi, więc nie zostawiaj sobie sprawdzenia wszystkiego na ostatnia minutę, szczególnie jeśli konferencja jest ważna. Czekanie, aż ktoś podłączy audio i ustawi mikrofon podczas konferencji jest mega ale to mega wkurzające!

W pracy prowadzę rozmowy rekrutacyjne przez Webex. Cały czs mnie zaskakuje, ile osób loguje się na rozmowę i przez conajmniej 5 minut walczy z mikrofonem, bo nie sprawdziła sprzętu przed rozmową. Jest to bardzo nieporofesjonalne.

A Ty jakie masz doświadczenia z conference calls?

[/vc_row_inner]

Dobra, ale co dalej?

Jeśli Twój angielski wymaga podszlifowania, mogę Ci w tym pomóc!

Sekretem nauki języka obcego jest systematyczność. Codziennie mały kroczek to wielki skok w skali roku.

Pamiętaj: Little steps, big results!

– Wskakuj na mojego Instagram’a. Wystarczy 5 minut dziennie, aby nauczyć się czegoś nowego.

CODZIENNIE RANO znajdziesz nowe,  krótkie relacje:

Business Phrase Monday- praktyczne zwroty przydatne w pracy, wymowa i przykłady.

Ask Me A Question Tuesday- odpowiadam na Twoje pytania związane z Business English.

Speak up Wednesday-  ucz się ze mną wymowy, ćwicz i nabieraj pewności w mówieniu.

Mistake Thursday- rozbrajam często robione błędy, które nie wiesz, że robisz!

Casual Friday- nieformalne frazy, które możesz użyć z kolegami w pracy jak i poza biurem.

Chill Saturday, Sunday Fun Day- słownictwo życia codziennego, powiązane z odpoczynkiem, jedzeniem i podróżami.

– Polub stronę Kursy Business English.pl na Facebooku, aby nie przegapić nowych poradników i materiałów.

– Wskocz tutaj jeśli jeszcze nie korzystasz z darmowych materiałów, które przygotowałam.

– Zapisz się na Biznesowy Newsletter, bo tylko z moimi subskrybentami dzielę się najlepszymi smaczkami.

– Jeśli masz jakieś pytanie koniecznie zostaw je w komentarzu a na pewno Ci odpowiem!

                             

Jeśli jest coś, o czym chętnie byś przeczytał zostaw komentarz, będzie to dla mnie cenną wskazówką, aby cały czas ulepszać to miejsce!

                              A jak Ty znosisz conference calls?

Untitled

Uczysz się angielskiego, albo chcesz się uczyć ale tak naprawdę nie znalazłeś powodu, dlaczego jest to dla Ciebie ważne?

Nie dla pracodawcy, nie dla mamy, nie dla kolegi, ale dla Ciebie?

A jeżeli nie jest to dla Ciebie ważne to może po prostu odpuścić i przestać się męczyć z samym sobą udając, że coś robisz, ale tak naprawdę nigdy się nie angażujesz?

Niestety, brzmi to brutalnie ale taka jest prawda!

Jeśli nie jesteś w gruncie rzeczy przekonany, że nauka da Ci jakąś korzyść nigdy nie wytrwasz w nauce! Jest to absolutna podstawa, bez której prędzej czy później rzucisz naukę w głęboki rów albo odłożysz na wieczne nigdy!

Otóż w nauce języka kluczowe jest poczucie celu. Robiąc prawo jazdy siadasz do książki i uczysz się teorii, robisz quizy w internecie, bo wiesz, że zdanie prawka da Ci wiele korzyści, więc nie marudzisz, a nawet jeśli marudzisz to  i tak ostatecznie bierzesz się za naukę teorii.

Dlaczego?

Może na samą myśl o wyjściu do siłowni wydobywasz z siebie nieentuzjastyczny stęk, ale mimo wszystko zwlekasz się z kanapy, bo wiesz, że już za miesiąc zaczyna się gorący sezon i chcesz się dobrze czuć na plaży.

Po prostu jesteś przekonany, że jest Ci to potrzebne, więc to robisz mimo, że Ci się nie chce.  Wiesz, że dzięki prawku będziesz mógł dojeżdżać do pracy samochodem zamiast tłuc się autobusem, zdobędziesz niezależność, będziesz czuć się wolny.

Widzisz jak działa ten mechanizm?

Jak go wykorzystać???

Usiądź z kartką papieru i ołówkiem i odpowiedź sobie szczerze na te pytania:

Do czego Ci angielski?

Co się zmieni gdy go opanujesz?

W czym Ci pomoże?

Jakie Ci da wymierne korzyści?

Jak się będziesz czuć wiedząc, że znasz angielski?

Zwizualizuj to sobie. Wyobraź sobie np. siebie mówiącego swobodnie po angielsku podczas spotkania biznesowego, jak się będziesz wtedy czuć?

 

Ważne, aby Twój powód był naprawdę Twój, a nie podyktowany przez modę , czy społeczeństwo. Musisz znaleźć powód dla którego to dla CIEBIE nauka jest ważna. Co wartościowego da Ci znajomość angielskiego?

Dlaczego jest to tak ważne?

Twój cel pomoże Ci przetrwać chwilę słabości i popchnie Cię naprzód w chwilach niepewności. Bo nauka języka obcego to ciężka praca, a nie jak to się mówi fajnie po angielsku a walk in the park, czyli spacerek po parku. Będzie potrzebna Ci wewnętrzna amunicja, aby przezwyciężyć pokusę, żeby zamiast np. posiedzieć na Facebooku, powtórzyć fiszki.

W moim przypadku uczyłam się angielskiego, bo lubiłam, było to moją pasją. Wiedziałam też, że angielski będzie przepustką do ciekawszego świata i nowych możliwości. I rzeczywiście tak się stało, dzięki dobrym wynikom  w nauce wyjechałam do Szkocji na studia, a następnie do Włoch do pracy, zjeździłam dużą część Europy i wyjechałam do Azji, Indii i Afryki. Poznałam niesamowitych ludzi i nazbierałam wiele doświadczeń życiowych, które niejako ominęłyby mnie gdyby nie angielski. To nie znaczy, czy zawsze mi się chciało uczyć do egzaminów i moje ego nie cierpiało strasznie jak początkowo Szkoci często prosili mnie o powtórzenie, gdy nie rozumieli tego co mówię przez mój mocny, polski akcent.

Twoje powody mogą być inne.

Może chcesz się uczyć angielskiego, bo wiesz, że potrzebny Ci do zdobycia lepszej pracy, a co za tym idzie poprawienie bytu Twojej rodziny.

Może chcesz chcesz przestać dukać i poczuć się pewnie podczas rozmów z obcokrajowcami.

Może chcesz oglądać filmy w oryginalnej wersji językowej, cokolwiek to jest musi to być Twój, najtwójszy powód.

Tak jak świetnie ujęła to Mel Robbins (amerykańska mówczyni motywacyjna, polecam jej posłuchać, bo kobieta po prostu wymiata):

“A sense of purpose in an incredible alarm clock”

Poczucie celu to wspaniały budzik 🙂

Nie daj wmówić sobie, że nie chce ci się uczyć bo jesteś leniwy! To etykietka, którą sobie przykleiłeś, którą się zasłaniasz, aby nie podjąć akcji. Może po prostu nigdy nie zastanawiałeś się nad swoim dlaczego? W szkole uczyłeś się do testów, bo Ci kazali, ale nigdy nie robiłeś tego dla siebie, więc nigdy tak naprawdę nie pociągnąłeś nauki do końca. Jeśli nie wiesz, dlaczego coś robisz, dlaczego ma to głębszy sens nigdy się nie zaangażujesz i po jakimś czasie po prostu to rzucisz.

Jest to rzecz od której absolutnie musisz zacząć.

 

Jeśli masz pustkę w głowie zainspiruj się tymi powodami wypisanymi powyżej. Jednak nie wybieraj ich, bo są modne i oklepane, wybierz chociaż jeden powód, który przemawia do Ciebie.

Według Simona Sinek, biznesy, które nie są oparte na solidnym dlaczego, prędzej czy później upadają. Ludzie wypalają się szybko w nowych zawodach, bo pracują dla pracowania nie bazując na osobistym celu, wartości, która dana praca wnosi w ich życie. Wielu budzi się po latach i ze smutkiem stwierdza, że nie wiedzą, po co to wszystko?

 

Jeśli jesteś zainteresowany temat koniecznie obejrzyj ten filmik, w którym Simon tłumaczą ten mechanizm.

Osobiste cele, postanowienia nie zostają spełnione, bo nigdy nie zastanowiłeś się, dlaczego ważne były dla Ciebie te postanowienia, przez co zabrakło Ci samozaparcia, aby wytrwać w momentach słabości.

 

Przesypiasz życie, czy wiesz czego chcesz i systematycznie do tego dążysz?

 

Czy opierasz swoją naukę angielskiego na filozofii „ach jakoś to będzie” i po prostu unikasz interakcji z obcokrajowcami, aby uniknąć kompromitacji? Wiesz, że czujesz się z tym źle.

Więc dlaczego nic z tym nie robisz i męczysz się sam ze sobą?

 

Wypisałeś już swoje powody? Świetnie, pierwszy krok już za Tobą. Podziel się nimi w komentarzu poniżej.

Teraz dowiedz się co zrobić, aby zacząć realizować postanowienie nauki . Przejdź do:

Dobra, ale co dalej?

Jeśli Twój angielski wymaga podszlifowania, mogę Ci w tym pomóc!

Sekretem nauki języka obcego jest systematyczność. Codziennie mały kroczek to wielki skok w skali roku.

Pamiętaj: Little steps, big results!

– Wskakuj na mojego Instagram’a. Wystarczy 5 minut dziennie, aby nauczyć się czegoś nowego.

CODZIENNIE RANO znajdziesz nowe,  krótkie relacje:

Business Phrase Monday- praktyczne zwroty przydatne w pracy, wymowa i przykłady.

Ask Me A Question Tuesday- odpowiadam na Twoje pytania związane z Business English.

Speak up Wednesday-  ucz się ze mną wymowy, ćwicz i nabieraj pewności w mówieniu.

Mistake Thursday- rozbrajam często robione błędy, które nie wiesz, że robisz!

Casual Friday- nieformalne frazy, które możesz użyć z kolegami w pracy jak i poza biurem.

Chill Saturday, Sunday Fun Day- słownictwo życia codziennego, powiązane z odpoczynkiem, jedzeniem i podróżami.

– Polub stronę Kursy Business English.pl na Facebooku, aby nie przegapić nowych poradników i materiałów.

– Wskocz tutaj jeśli jeszcze nie korzystasz z darmowych materiałów, które przygotowałam.

– Zapisz się na Biznesowy Newsletter, bo tylko z moimi subskrybentami dzielę się najlepszymi smaczkami.

– Jeśli masz jakieś pytanie koniecznie zostaw je w komentarzu a na pewno Ci odpowiem!

                             

Jeśli jest coś, o czym chętnie byś przeczytał zostaw komentarz, będzie to dla mnie cenną wskazówką, aby cały czas ulepszać to miejsce!

                             

Untitled

Za każdym razem, gdy słyszę wiązankę jak zdartą płytę- „mój angielski jest słaby, bo w podstawówce/szkole średniej/na uniwersytecie/na kursie (zaznacz odpowiadające w Twoim przypadku) itd. itp. miałem kiepskiego nauczyciela” dostaję gęsiej skórki.

Nie robiłam statystyk, ale luzem mogę przypuścić, że…

tę smutna historie opowiedziało mi 80% ludzi, których kiedykolwiek spotkałam w swoim życiu.

Naprawdę, aż łezka się kręci.

 

Co dziwnego jeszce nigdy nie usłyszałam: „Uczyłem się angielskiego przez wiele lat, miałem wielu nauczycieli, ale nigdy się tego języka nie nauczyłem, bo tak naprawdę nigdy się do tego porządnie nie przyłożyłem.”

W korporacji, w którym pracuję widzę ten powtarzający się schemat. Firmie tak zależy na poprawieniu poziomu jezyka angielskiego, że opłaca 2 pełne etaty nauczycieli. Większość pracowników ma dostęp do darmowych lekcji, przeprowadzanych w czasie pracy. 

Jednak pracownicy stwierdzili ze mogą posłużyć się stara wymówką, żeby z tych darmowych kursów się wymigać. No przecież nie mogą kontynuować, za dużo pracy domowej, nie mają czasu, nie lubią nauczycielki…

Gdy to obserwuję nachodzi mnie taka refleksja. Dziecko siłą wsadzisz do samochodu i zawieziesz na korepetycje, zabronisz grania na konsoli. Po paru dniach w końcu się złamie i siądzie do nauki. Dorosłego i wołami nie zaciągniesz niestety.

guilty

Łatwiej jest najechać na kogoś niż przyjrzeć się samemu sobie

Brzmi znajomo? Czytaj dalej, w przeciwnym przypadku znajdź sobie inną wymówkę, przez którą nigdy nie wziąłeś odpowiedzialności za poziom swojego angielskiego. Przecież znajdziesz jeszcze kilka. Np. aaaa, bo za późno zacząłeś, a bo nie masz czasu, a bo już wszystko zapomniałeś (więc już możesz sobie zupełnie odpuścić), a bo, a bo…

Powiem wprost, jeśli nie znajdziesz powodu dla którego chcesz nauczyć sie angielskiego nigdy ale to nigdy sie go nie nauczysz. Nawet nie zaczynaj, bo nie warto. Rzucisz to w pyry przy najbliższej okazji.

Jeśli chcesz coś jednak  zmienić przeczytaj koniecznie artykuł o tym, co jest niezbędne, ale to absolutnie niezbędne do poskromienia języka obcego tutaj.